Przełamanie Effectora Kielce!
Siedem kolejek musieliśmy czekać na pierwsze zwycięstwo Effectora Kielce w sezonie 2014/2015. Było jednak warto, bo kielczanie po pełnym emocji meczu pokonali Cuprum Lubin.
Siatkarze Effectora lepiej nie mogli rozpocząć spotkania w hali „Pod Basztami” w Chęcinach. Najpierw prowadzili 2:0, potem 5:3, po świetnym bloku Mateusza Bieńka, a na pierwszą przerwę techniczną schodzili z czterema punktami przewagi. Podopieczni Dariusza Daszkiewicza grali mądrze, nie popełniali prostych błędów. Tylko w jednym momencie mogli poczuć zagrożenie ze strony rywali. Po asie serwisowym Jeroen’a Trommela na tablicy widniał wynik 23:22, ale kielczanie zagrali tym razem bardzo dojrzale w końcówce partii. Po ataku Maćkowiaka i dotknięciu siatki przez jednego z lubinian, wygraliśmy seta do 22.
Po krótkiej przerwie kibice zobaczyli zupełnie inny obraz gry. Tym razem to Cuprum rządził na boisku, a zawodnicy Effectora sprawiali wrażenie jakby jeszcze myśleli o poprzednim secie. Tylko do pierwszej przerwy technicznej gra była w miarę wyrównana. Później na parkiecie istniał jeden zespół. Fantastycznie atakował Gromadowski, a nasi przyjmujący nie mogli poradzić sobie z serwisami Trommela i Kadziewicza. Set gładko przegrany do 13.
W trzeciej partii walka znów się wyrównała. Zobaczyliśmy kilka emocjonujących i długich wymian. Lubinianie jednak już na początku odskoczyli gospodarzom na kilka punktów i nie oddali prowadzenia. Dobrą zmianę dał Grzegorz Pająk wraz Arvydasem Miseikisem, ale nie udało się dogonić Cuprum. Przegraliśmy 21:25.
Sytuacja naszej drużyny była coraz bardziej niepewna. Szczególnie, że na początku IV seta przegrywaliśmy już 1:5. Kielczanie jednak zagrali wyjątkowo walecznie i ambitnie. Najpierw doprowadzili do remisu 6:6. Po atakach Bartosza Krzyśka i dobrej grze na bloku, gospodarze odskoczyli lubinianom na trzy punkty. Znów zaczęło funkcjonować nasze przyjęcie i atak. Należy wyróżnić Rozalina Pencheva, który zagrał bardzo dobrego seta. W ostatniej akcji, dzięki podwójnemu blokowi Bieńka i Krzyśka, Effector doprowadził do tie-break’a.
V set rozpoczął się dla nas kiepsko, ale na pewno lepiej niż w ostatnim spotkaniu z BBTS Bielsko- Biała. Po ataku Szymona Romać było 4:7, a Daszkiewicz poprosił o czas. Po zmianie stron nadal lubinianie utrzymywali bezpieczną przewagę dwóch punktów. Przy stanie 9:11 świetnie zmieścił piłkę w obrębie boiska Buchowski, a w kolejnej akcji Mateusz Bieniek zanotował udany blok. Do tego dorobku dołożył asa serwisowego. To dodało skrzydeł naszemu zespołowi. Trener „Gianni” Cretu próbował ratować sytuację biorąc czas dla Cuprum, ale niewiele to dało. Dwóch piłek meczowych potrzebowali kielczanie żeby zakończyć mecz. Przy drugiej pewnie zaatakował Penchev i tym samym Effector przerwał fatalną serię sześciu porażek i wygrał z Cuprum Lubin.
Effector Kielce – Cuprum Lubin 3:2 (25:22, 13:25, 21:25, 25:20, 16:14)
Effector: Janusz (2 punkty), Krzysiek (21), Buchowski (10), Staszewski (5), Bieniek (13), Maćkowiak (5), Kaczmarek (libero) oraz Miselkis (1), Pająk (3), Takvam (1), Penczew (11).
Cuprum: Łomacz, Gromadowski (17), Siezieniewski (1), Trommel (16), Pashytskyy (8), Kadziewicz (12), Rusek (libero) oraz Łapszyński, Borovnjak (15), Gorzkiewicz (2), Romać (6)
MVP meczu: Mateusz Bieniek (Effector).
Sędziowali: Wojciech Maroszek (Żory) i Piotr Król (Katowice).
Widzów: 1000.
Źródło: www.effectorkielce.com.pl