Historyczny punkt w ORLEN Lidze Ostrowczanek!
Pierwszy, historyczny punkt w rozgrywkach Orlen Ligi zapisały na swoim koncie siatkarki KSZO Ostrowiec SA. Podopieczne trenera Dariusza Parkitnego po zaciętym, trwającym ponad 2 godziny i 40 minut spotkaniu uległy w tie-braku Budowlanym Łódź.
KSZO Ostrowiec – Budowlani Łódź 2:3 (29:27, 27:29, 16:25, 26:24, 10:15)
KSZO: Brojek 27, Wójcik 14, Kuligowska 7, Bawoł 14, Ganszczyk 14, Godfrey 4, Ścibisz (libero) oraz Grzelak 3,Tobiasz, Duda 1, Nowakowska (libero).
Budowlani: Popović 5, Śliwa 3, Grajber 4, Polańska 15, Sikorska 13, Sieczka 19, Courtois (libero) oraz Skrzypkowska 24, Ściurka 8, Kajzer.
Po meczu powiedzieli:
Adam Grabowski (trener Budowlanych):
Mecz był nerwowy. Jakąś taką tradycję mamy w naszej „kapeli”, że lubimy sobie pograć tie-breaki. I na razie tak to u nas wygląda, że cztery mecze i cztery tie-breaki. Nie możemy opanować naszych błędów, to jest nasza pięta achillesowa. Jeżeli w secie na przewagi robi się 13 własnych błędów, przy trzech rywalek, to nie da się wygrać. Gdybyśmy nie robili tych błędów, to wygralibyśmy do 15, a tak oddaliśmy seta gospodyniom w prezencie. Tacy jesteśmy Święci Mikołaje z Łodzi. Zagrała cała dziesiątka, którą przywiozłem do Ostrowca Św. Dziewczyny dawały świetne zmiany i mam teraz duży problem, bo nie wiem jaką „szóstkę” kreować na następne mecze. Skoro jednak tak Mo to funkcjonować, że wchodzą dziewczyny z „kwadratu” i grają super, to tylko się cieszyć.
Dariusz Parkitny (trener KSZO):
Wiadomo, że zawsze gra się o trzy punkty, ale gdyby ktoś przed meczem dawał mi ten punkt, to bym go wziął. Zabrakło tego „coś” w drugim secie. Gdybyśmy objęli prowadzenie w meczu 2:0, to w trzecim secie gra byłaby zupełnie inna. Z tego co widać, wszystkim przytrafiają się przestoje w grze. My też przecież potrafimy odrobić kilkupunktowe straty w secie. To jest siatkówka, to są kobiety. Zagrywka Budowlanych generalnie była dobra i dlatego brakowało nam przyjęcia w tych ważnych momentach. To był chyba decydujący czynnik. Te piłki, które nam wpadały w boisko krótko, to były nasze wybloki. Zabrakło czasami szybszej reakcji w obronie. Plan wykonywaliśmy dobrze. Takie były założenia, bo Budowlani generalnie nie kiwają na siatce. Atakująca to chyba najbardziej newralgiczna pozycja na boisku. Ja mam nadzieję, że Kasia Brojek tym meczem właśnie się nam „obudziła” i zostanie w takiej formie do końca. Grać musi cały zespół, bo wszystkie odpowiadają za wynik. Fajnie to wyglądało, ale zabrakło nam tych dwóch piłek, w drugim secie przede wszystkim.
Katarzyna Brojek (KSZO):
Niedosyt pozostaje, bo nie wygrałyśmy tego meczu. Szukałabym jednak drugiej strony medalu. Zdobyłyśmy ten pierwszy punkt i to na pewno nam pomoże w walce o kolejne punkty. Będziemy pewniejsze siebie, bo mamy świadomość, że można w tej lidze grać na równi z faworytami, bo moim zdaniem Budowlani byli w tym meczu faworytem. Jesteśmy szczęśliwe z tego punktu. Ciężko mi na gorąco powiedzieć, czego zabrakło, by przechylić szalę wygranej w całym meczu na naszą stronę. Szkoda trochę tego drugiego seta, bo gdybyśmy go wygrały, to mecz mógłby się zupełnie inaczej potoczyć. Cieszymy się jednak z tego co mamy, bo równie dobrze mogłybyśmy zostać z niczym, gdyż w czwartym secie też miałyśmy kłopoty. Udało się, mamy punkt i mam nadzieję, że otworzyłyśmy sobie nim drogę do pięcia się w górę tabeli. Jesteśmy nastawione na to, że w tych najbliższych meczach będziemy zdobywać punkty i mam nadzieję, że tą naszą dobrą grą będziemy się pięły do przodu. Cieszę się, że był to mój najlepszy mecz w sezonie, ale zawsze można grać lepiej, bo wcale nie uważam, że zagrałam jakieś rewelacyjne zawody. Dla mnie zawsze jednak najważniejsze będzie dobro drużyny. Czekam na następne mecze z nadzieją, że zejdę z boiska jako zwycięzca.
Źródło: www.kszo.info