Siatkarze drużyną 2013 roku w Plebiscycie Przeglądu Sportowego!
Inne rozstrzygnięcie nie wchodziło w grę – najlepszą drużyną 2014 roku została reprezentacja Polski siatkarzy.
Zasłużyliśmy na to wyróżnienie jak mało kto. Nieskromnie powiem, że nie mieliśmy żadnej konkurencji. Co więcej, odnoszę wrażenie, że w ostatnich latach jesteśmy najlepszym polskim zespołem, bo nikt nie zdobywa tylu medali, co my – mówi Marcin Możdżonek jeden z 14 bohaterów polskich mistrzostw świata, które dostarczyły nam we wrześniu tylu niezapomnianych wrażeń.
I trudno odmówić racji temu twierdzeniu, bo reprezentacja Polski siatkarzy już po raz piąty w ostatniej dekadzie została wybrana drużyną roku, dystansując wszystkie inne sporty zespołowe w Polsce.
Konkurenci daleko z tyłu
Po raz pierwszy siatkarze zatańczyli na Balu Mistrzów Sportu po srebrnym medalu mistrzostw świata wywalczonym w 2006 roku. Trzy lata później świętowali już mistrzostwo Europy, by po rocznej przerwie zgarnąć tytuł w 2011 (srebro Pucharu Świata, brąz mistrzostw Europy i Ligi Światowej) oraz 2012 roku (po triumfie w Lidze Światowej). Wówczas smak zwycięstwa zepsuła gorycz porażki podopiecznych Andrei Anastasiego w igrzyskach olimpijskich w Londynie. Teraz Kapituła Plebiscytu, przyznająca wyróżnienia w dodatkowych kategoriach, nie mogła mieć żadnych wątpliwości. Siatkarze, którzy we wspaniałym stylu zdobyli złoty medal polskiego mundialu, zostawili w pokonanym polu dwóch pozostałych kandydatów – piłkarzy ręcznych Vive Kielce (mistrzowie Polski) i piłkarską reprezentację kraju, która w imponującym stylu rozpoczęła kwalifikacje mistrzostw Europy, bijąc po raz pierwszy w historii Niemców. – Mistrzostwo świata trudno porównywać do pojedynczego zwycięstwa nawet nad mistrzami świata. Vive deptało nam po piętach, ale czy piłkarze mogli być dla nas realnym zagrożeniem? Wątpię – mówi Możdżonek.
Volleyland rządzi
Po złoty medal siatkarze sięgnęli w nieprawdopodobnych okolicznościach, rozbijając po drodze wszystkie światowe potęgi. Z Brazylijczykami rozprawili się dwukrotnie: najpierw w łódzkiej Atlas Arenie, potem w finale w katowickim Spodku. Wyższość biało-czerwonych w pamiętnym meczu otwarcia na Stadionie Narodowym musieli uznać mocni Serbowie, a potem rewelacyjni Irańczycy, niewygodni Włosi oraz brązowi medaliści mundialu Niemcy. W morderczym turnieju, w którym najlepsi musieli rozegrać aż 13 spotkań, podopieczni trenera żółtodzioba Stephanea Antigi dali się pokonać tylko raz – reprezentacji Stanów Zjednoczonych. Polacy wychodzili z największych opresji, odwracali losy prawie przegranych spotkań i z meczu na mecz rośli w siłę. Nie złamała ich ani kontuzja kapitana Michała Winiarskiego, ani pechowe losowanie przed trzecią fazą turnieju, które skierowało nasz zespół na trzykrotnych mistrzów świata Brazylijczyków i mistrzów olimpijskich Rosjan. – To co się stało, to jakiś nieprawdopodobnie piękny sen – mówi Antiga, który zaledwie kilka miesięcy przed mistrzostwami przejął kadrę Polski nie mając najmniejszego doświadczenia trenerskiego. Francuz wspólnie z Łukaszem Kruczkiem, szkoleniowcem skoczków narciarskich, został uznany w naszym Plebiscycie trenerem roku. Mateusz Mika, bohater finału z Brazylią, jest nominowany w kategorii odkrycie roku, a mistrzostwa świata mogą zostać najlepszą imprezą. Jest jeszcze Mariusz Wlazły, MVP mundialu, walczący z 24 innymi zawodnikami o tytuł najlepszego sportowca 2014 roku. Tegoroczny Plebiscyt może stać pod znakiem dominacji siatkówki. Jednak tytuł Volleylandu do czegoś w końcu zobowiązuje.
Źródło: http://plebiscyt.przegladsportowy.pl/ 10.01.2015