PLUS LIGA: Porażka Effectora Kielce z PGE Skrą Bełchatów
Wicemistrzowie Polski po okresie słabej postawy i kilku przegranych pojedynkach zapisali na swoim koncie trzy punkty. Choć w pierwszym secie ekipa Effectora Kielce zdominowała boisko, to jednak Skra była w stanie odwrócić losy meczu i wygrać trzy kolejne partie.
Spotkanie lepiej rozpoczęli kielczanie, którzy po udanych atakach Adriana Staszewskiego i Grzegorza Kokocińskiego odskoczyli od rywali na dwa oczka (4:2). Po chwili Michał Bąkiewicz wyrównał stan seta (5:5), ale na pierwszą przerwę techniczną gospodarze schodzili z dwupunktowym prowadzeniem, a wszystko za sprawą skutecznego bloku pary Miłosz Zniszczoł/Nikołaj Penczew, który zatrzymał atak Aleksandra Atanasijevica (8:6). Tuż po przerwie przyjezdni raz jeszcze doprowadzili do remisu, tym razem dzięki udanej kontrze Wytze Kooistry (8:8). Podopieczni Dariusza Daszkiewicza nie zrazili się jednak ponowną utratą prowadzenia i po asie serwisowym Penczewa Skra znów traciła do nich dwa oczka (10:12). Bełchatowianie starali się odrobić straty, ale kielczanie wystrzegali się błędów i pewnie utrzymywali dwupunktową przewagę (16:14). Prosty błąd przytrafił się natomiast Atanasijevicowi, który posłał piłkę w aut, dzięki czemu prowadzenie Effectora wzrosło o kolejny punkt (17:14). Chwilę później Serba zablokowałZniszczoł i goście tracili do przeciwników już cztery oczka (19:15). Napędzeni swoją świetną grą gospodarze w końcówce powiększyli jeszcze przewagę. Ostatecznie pierwszą partię wysoko, bo różnicą aż siedmiu oczek, wygrał Effector (25:18), a asem serwisowym zakończył ją Robert Milczarek.
Podrażnieni wysoką porażką w pierwszym secie przyjezdni, do drugiego przystąpili wyraźnie zmobilizowani i po kontrach Mariusza Wlazłego i Karola Kłosa odskoczyli od kielczan na trzy oczka (4:1). Effector nie potrzebował jednak zbyt wiele czasu na odrobienie strat. Po udanym serwisie Miłosza Zniszczołastrata wynosiła zaledwie punkt (3:4), a błąd Michała Bąkiewicza dał gospodarzom remis (6:6). Kolejne akcje należały do wicemistrzów Polski, którzy m.in. za sprawą bardzo dobrych serwisów Aleksandra Atanasijevica zbudowali pięciopunktową przewagę (11:6). Miejscowi wpadli w wyraźny dołek, natomiast podopieczni Jacka Nawrockiego złapali swój rytm gry i na drugą przerwę techniczną schodzili z siedmioma oczkami prowadzenia (16:9). Tak wysokiej przewagi bełchatowianie zmarnować nie mogli i tego nie zrobili. Pewne, siedmiopunktowe zwycięstwo w drugim secie odnieśli goście (25:18), wyrównując tym samym stan meczu na 1:1.
Pierwsze akcje trzeciej partii pokazały, że gospodarze nie zapomnieli jeszcze o poprzednim secie. Mnożące się błędy kielczan oraz punktowe zagrywki Pawła Woickiego sprawiły, że Skra błyskawicznie odskoczyła od rywali na cztery oczka (6:2). Po pierwszej przerwie technicznej gra podopiecznych Dariusza Daszkiewicza zaczęła się poprawiać, a lepiej zaczął wyglądać też wynik. Po bloku Nikołaja Penczewa na Mariuszu Wlazłym strata gospodarzy stopniała do dwóch punktów (8:10). Przez kolejne kilka minut ani goście nie potrafili powiększyć przewagi, ani miejscowi nie byli w stanie doprowadzić do wyrównania. Swój cel udało się w końcu osiągnąć kielczanom. Najpierw atak Mariusza Wlazłego zablokował Michał Kozłowski, a po chwili błąd popełnili bełchatowianie i na tablicy wyników pojawił się remis (16:16). Chwilę później przyjmujący Skry zrehabilitował się, kończąc dwa ataki z rzędu i dając tym samym swojej drużynie dwupunktowe prowadzenie (18:16). Wyrównaną końcówkę trzeciego seta lepiej rozegrali przyjezdni, wygrywając go minimalnie (25:23).
Podobnie jak na starcie trzeciej partii, tak i na początku czwartej Skra zbudowała sobie kilkupunktową przewagę. Kiedy piłkę przechodzącą skończył Karol Kłos, goście prowadzili trzema (5:2), a po udanej kontrze Mariusza Wlazłego już czterema oczkami (7:3). Po kielczanach widać było brak entuzjazmu i wiary w siebie, jakie mieli choćby w pierwszym secie, natomiast przyjezdni robili swoje i na drugiej przerwie technicznej ich przewaga wynosiła już siedem punktów (16:9). Rozluźnieni bełchatowianie osiągnęli w końcu aż dziesięciopunktowe prowadzenie (20:10) i wiadomo było, że wygraną wicemistrzom Polski odebrać może już tylko katastrofa. Co prawda gospodarze dzięki blokom na Aleksandrze Atanasijevicu i Michale Bąkiewiczu zmniejszyli straty do siedmiu punktów (14:21), ale wiele to nie zmieniło. Skra pewnie i zasłużenie zwyciężyła w czwartym secie 25:18 i w całym spotkaniu 3:1.
MVP: Wytze Kooistra
Effector Kielce – Skra Bełchatów 1:3
(25:18, 18:25, 23:25, 18:25)
Składy zespołów:
Effector: Zniszczoł (7), Staszewski (10), Kokociński (4), Danger (14), Penczew (16), Kozłowski (4), Sufa (libero) oraz Milczarek (1), Warda (1), Józefacki (4) i Pająk (1)
Skra: Wlazły (18), Kooistra (15), Kłos (9), Woicki (2), Atanasijević (14), Bąkiewicz (5), Turoboś (libero) oraz Pliński, Muzaj (2) i Boninfante
Źródło: Weronika Frydel, 02.03.2013, www.siatka.org