PLUS Liga: Kielczanie mają patent na Czarnych Radom
Kielcz
anie po raz drugi w tym sezonie pokonali Cerrad Czarnych Radom. Tym razem na własnym parkiecie wygrali 3:1, chociaż w drugim secie blisko było, by to radomianie prowadzili w meczu 2:0. Effector utrzymał dzięki temu swoje szanse na grę w fazie play-off. Spotkanie rozpoczęło się po myśli gości, którzy po ataku Wytze Kooistry wyszli na prowadzenie 4:2. Zaraz potem Bartłomiej Neroj dołożył asa i radomianie prowadzili już trzema punktami. Przewaga przyjezdnych utrzymała się do pierwszej przerwy technicznej (8:5), ale zaraz po niej dopadł ich przestój. Kiedy po ataku Adriana Buchowskiego miejscowi wyszli na pierwsze w tym meczu prowadzenie (9:8), o czas poprosił Robert Prygiel. Jednak po przerwie jego podopieczni dalej tracili punkty. Kooistra został zablokowany przez Łukasza Polańskiego, a następnie środkowy Effectora posłał asa, Buchowski dołożył punkt atakiem i gospodarze prowadzili 12:8. Nie utrzymali jednak tej przewagi zbyt długo – radomianie kilkakrotnie ich zablokowali, poza tym kielczanie dołożyli parę błędów własnych. Jednak na drugą przerwę techniczną to miejscowi schodzili z jednopunktową przewagą. W tym fragmencie seta obie drużyny grały punkt za punkt, żadna z nich nie była w stanie odskoczyć rywalowi. Działo się tak aż do stanu 20:20. Wtedy Jakub Radomski popisał się atakiem, następnie najpierw Buchowski, a potem Romanutti zostali zablokowani. Kielczanie próbowali jeszcze odrobić straty, ale to goście mieli pierwszą piłkę setową po autowej zagrywce Mateusza Bieńka. Seta zakończył Jakub Radomski 25:23.
W drugiej partii z wyjątkiem pierwszych akcji zaczęła się zarysowywać przewaga gości. Po tym, jak Jozef Piovarci zablokował Dawida Dryję, było już 6:3 dla Czarnych. W kolejnych akcjach przyjezdni powiększali swoje prowadzenie i po bloku na Romanuttim wynosiło ono już pięć punktów. Ale w tym momencie kielczanie wzięli się za odrabianie strat. Kilka razy zatrzymali nieskutecznego dzisiaj Wytze Kooistrę, co poskutkowało tym, że Robert Prygiel zdjął z boiska Holendra i w jego miejsce desygnował do gry Bartłomieja Bołądzia. Gospodarze odrobili straty, zupełnie tak jak w poprzedniej partii i ponownie na drugiej przerwie technicznej mieli oczko przewagi. W końcówce seta rozgorzała walka punkt za punkt, żaden zespół nie był w stanie odskoczyć rywalowi. W tej części seta Piotr Lipiński grał praktycznie głównie do swoich środkowych, a ci kończyli większość piłek. To się opłaciło, bo chociaż to radomianie mieli pierwszą piłkę setową w tej partii po autowej zagrywce Jungiewicza (24:23), to miejscowi wyrównywali wynik dzięki kolejnym skutecznym atakom Dryi i Polańskiego. A potem to Effector miał kolejne piłki setowe – wykorzystał jednak dopiero piątą z nich, blokując Dirka Westphala.
Trzeciego seta znów od prowadzenia rozpoczęli radomianie. As Bartłomieja Neroja dał jego drużynie dwa punkty przewagi (4:2). Na boisko wrócił Piovarci, który popisał się punktową zagrywką na 7:5. Goście jeszcze na pierwszej przerwie technicznej mieli dwa punkty przewagi, ale potem znów powtórzył się scenariusz z poprzednich setów – kielczanie doprowadzili do remisu, a potem sami zaczęli odjeżdżać rywalom. Po dwóch skutecznych zagraniach Dryi (zagrywka i atak), podopieczni Dariusza Daszkiewicza prowadzili 14:11. Robert Prygiel starał się ratować sytuację, dokonując zmian, za Piovarciego na boisku pojawił się Michał Ostrowski, za Kooistrę – Bartłomiej Bołądź, ale nie zmieniało to faktu, że w drużynie Czarnych brakowało pewniaka, do którego Neroj mógłby posyłać piłki. Skrzydłowi nie imponowali skutecznością, nie mówiąc już o środkowych – Piovarci dostał w całym meczu sześć piłek i nie skończył ani jednej, o wiele lepiej radził sobie Ostrowski, który skończył połowę piłek (jedną), podobnie jak Kamiński (trzy skończone ataki). Miejscowi odjechali rywalowi na pięć punktów i po ataku skutecznego dzisiaj Dryi mieli pierwszą piłkę setową (24:20). Lecz zamiast zakończyć partię w następnej akcji, popełnili błąd, a następnie radomianie popisali się skutecznym blokiem. Dopiero zepsuta zagrywka Neroja zakończyła tę odsłonę meczu 25:22.
Początek czwartego seta był wyrównany. Dopiero od stanu 6:7 kielczanie zdobyli cztery punkty z rzędu – dwa blokiem, do tego rywale pomylili się w ataku. Przewaga gospodarzy utrzymała się do drugiej przerwy technicznej, ale wtedy atak Adama Kamińskiego i błąd przełożenia rąk spowodowały, że na tablicy wyników pojawił się remis 16:16. Ponownie doszło do emocjonującej końcówki, bowiem co miejscowi uciekli rywalowi, to ci natychmiast odrabiali straty. Przy stanie 22:22 Jungiewicz przedarł się przez blok, następnie Jakub Radomski zaatakował w siatkę i kielczanie mieli pierwszą piłkę meczową. Sytuację próbował jeszcze ratować Westphal, który skończył atak, ale zaraz potem Jungiewicz ponownie okazał się skuteczny i kielczanie wygrali tę partię do 23 i cały mecz 3:1. Dla Effectora było to pierwsze zwycięstwo w rozgrywkach PlusLigi w tym roku, które daje im nadzieję na grę w fazie play-off. Dla radomian zaś to kolejny sygnał ostrzegawczy, bo na pięć meczów w tym roku wygrali tylko jeden z AZS-em Politechniką Warszawską, a jeszcze na 100% miejsca w czołowej ósemce po rundzie zasadniczej sobie nie zapewnili.
Effector Kielce – Cerrad Czarni Radom 3:1 (23:25, 31:29, 25:22, 25:23)
MVP: Piotr Lipiński (Effector Kielce)
Składy zespołów:
Effector: Lipiński (6), Staszewski (8), Polański (8), Buchowski (12), Romanutti (6), Dryja (17), Sufa (libero) oraz Jungiewicz (10), Bieniek (1) i Wolański
Czarni: Radomski (8), Neroj (12), Westphal (10), Kooistra (7), Kamiński (9), Piovarci (3), Kowalski (libero) oraz Bołądź (10), Ostrowski (2), Wachnik (5), Kędzierski i Filipowicz
Źródło: Anna Bagińska, 25.01.14, www.siatka.org