Effector Kielce po przegranej w ćwierćfinale zakończył swój udział w zmaganiach o Puchar Polski Mężczyzn- Enea Cup 2014
Siatkarze PGE Skry Bełchatów jako ostatni dołączyli do grona półfinalistów Pucharu Polski. W ćwierćfinale turnieju ekipa Miguela Falaski nie dała szans Effectorowi Kielce. Bełchatowianie pokonali rywala 3:0 i w półfinale zmierzą się z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Choć kielczanie rozpoczęli dość odważnie i prowadzili 3:1, to as serwisowy Conte szybko wyrównał, a kontra Wlazłego dała PGE Skrze prowadzenie 4:3, które podwyższyła kontra z szóstej strefy argentyńskiego przyjmującego (6:4). Mimo że Effector starał się złapać bełchatowian na siatce, to jednak utrzymywała się dwupunktowa nadwyżka drużyny Skry, do której jeszcze kontrą ze środka dołożył punkt Wrona (12:9). Drużyna z Kielc utrzymywała dostateczną skuteczność w ataku, ale często przydarzały się jej przestoje w tym elemencie, które w połączeniu z punktami oddanymi z pola zagrywki zaowocowały wyższą przewagą Wlazłego i spółki. Kontra Tui sprowadziła obie ekipy na drugi regulaminowy czas przy wyniki 16:11 dla PGE Skry. Tuż po niej szkoleniowiec Effectora dość szybko musiał znowu interweniować, bo przewaga bełchatowian wzrosła do stanu 18:13, a wszystko dzięki dobrej grze defensywnej Zatorskiego, po którego wybronionej piłce Conte szczęśliwym zagraniem przebił piłkę na drugą stronę siatki. Po przerwie ekipa z Kielc starała się jeszcze walczyć i to Miguel Falasca niebawem prosił o przerwę, kiedy rywale doszli jego zespół na dwa oczka straty (18:20). W końcówce przy zagrywce Uriarte Piotr Lipiński nie zdołał rozegrać piłki, popełniając błąd i to bełchatowianie byli bliżej zakończenia partii premierowej na własną korzyść (23:19). Choć jedną piłkę setową kielczanie wybronili blokiem, to jednak zaliczka wypracowana przez PGE Skrę była wysoka i w kolejnej akcji Conte, atakiem z lewego skrzydła, zakończył tę odsłonę.
Obie ekipy starały się od początku kolejnej partii grać skutecznie punkt za punkt, ale lekko na prowadzenie wysunęli się kielczanie (4:3, 6:5). Bełchatowianie sami podawali rękę rywalom, nieskutecznie spisując się w zagrywce, dokładając do tego autowy atak Conte, po którym nastąpiła przerwa techniczna przy jednopunktowym prowadzeniu podopiecznych Dariusza Daszkiewicza. Niedługo potem nadwyżka Effectora wzrosła do trzech oczek, po kontrze Jungiewicza, a przy zagrywce Dryi o czas poprosił Miguel Falasca. Po nim kielczanie dołożyli punkt blokiem i prowadzili już 12:8. Taki stan rzeczy nie utrzymał się jednak długo i ekipa z Bełchatowa dzięki asowi serwisowemu Conte oraz kontrze Tui szybko zbliżyła się na jedno oczko straty (12:13). Gdy w aut uderzył Buchowski na tablicy wyników był już z kolei remis 14:14. Na drugim czasie technicznym drużyna trenera Daszkiewicza prowadziła jednym punktem. Po powrocie na boisko dobrą zagrywką Lipiński dołożył do tego oczko (17:15), ale chwilę później znowu był remis. Gdy w polu zagrywki pojawił się Jędrzej Maćkowiak kielecki zespół miał spore problemy z jego lekką, aczkolwiek trudną zagrywką i o czas poprosił trener Effectora – jego zespół przegrywał już 18:20, a te straty wzrosły po powrocie do gry, kiedy to Wlazły z Wroną punktowali blokiem. To był moment bełchatowian, którzy zaczęli grać również w kontrze, dzięki skutecznym obronom (22:18). Wlazły, jak to przyzwyczaił w ostatnim czasie, gdy pojawił się w końcówce w polu zagrywki dał bezpośrednio z niego najpierw piłkę setową, a następnie zakończył partię numer dwa.
Autowy atak kielczan oraz kontra Wrony ze środka, a także blok na lewym skrzydle Conte pozwoliły Skrze rozpocząć trzeciego seta od prowadzenia 4:1. Wtedy też Dariusz Daszkiewicz wykorzystał pierwszą przerwę na żądanie. Dzięki zagrywce Buchowskiego Poglajen miał szansę uderzyć z kontry, dzięki czemu część strat z pierwszych akcji Effector odrobił (4:5). Bełchatowianie skutecznie wypełniali jednak założenia i dzięki temu prowadzili na pierwszym czasie technicznym 8:6. Z czasem ta różnica zaczęła rosnąć i po autowym ataku kielczan oraz bloku Conte/Wrona/Uriate Skra miała już cztery oczka więcej (12:8). Mimo utrzymującej się nadwyżki Skry obie drużyny starały się jak mogły w polu, co przynosiło długie akcje z kilkoma wymianami. W okolicach drugiego czasu technicznego Uriarte najpierw punktował zza linii dziewiątego metra, a następnie Kłos po przerwie wykorzystał kontrę, co zwiększyło różnicę dzielącą obie ekipy do sześciu oczek (17:11). Wlazły z Kłosem dołożyli do tego dwa punkty blokiem i PGE Skra odjechała już rywalom bardzo mocno 20:12. Ani przez moment Effector nie był w stanie zagrozić rywalom, tym bardziej, że dużą różnicę robiła bełchatowska zagrywka, dzięki której podopieczni Miguela Falaski wygrali szybko i bez najmniejszych problemów. Mecz zakończył podwójny blok Maćkowiak/Brdjović. W sobotnim półfinale bełchatowianie zmierzą się z ZAKSĄ.
Skra Bełchatów – Effector Kielce 3:0 (25:21, 25:19, 25:14)
MVP: Nicolas Uriarte
Składy zespołów:
PGE Skra: Uriarte, Wlazły, Conte, Tuia, Wrona, Kłos, Zatorski (libero) oraz Antiga, Maćkowiak, Brdjović
Effector: Lipiński, Poglajen, Buchowski, Jungiewicz, Polański, Dryja, Sufa, Kaczmarek (libero) oraz Romanutti
Źródło: Danuta Rękawica, 13.03.14, www.siatka.org