Effector Kielce zakończył sezon na 8 pozycji
Siatkarze Cerradu Czarnych Radom w drugim spotkaniu o 7. miejsce wygrali z Effectorem Kielce 3:2. Było to drugie zwycięstwo radomian w tej rywalizacji i tym samym podopieczni Roberta Prygla zapewnili sobie siódme miejsce na koniec sezonu 2013/2014. Początek spotkania był bardzo zacięty. Po stronie gospodarzy wyróżniającą się postacią był Dirk Westphal, zaś w szeregach gości prym wiódł Cristian Poglajen. Wydawało się, że walka cios za cios będzie toczyła się do pierwszej przerwy technicznej, lecz autowe zbicie Sławomira Jungiewicza spowodowało, że to Czarni zeszli na nią z dwupunktowym prowadzeniem (8:6). Chwilę później asem serwisowym popisał się Adam Kamiński, a swoje trzy grosze do wyniku dorzucił także Wytze Kooistra, przez co błyskawicznie zaczął powiększać się dystans punktowy pomiędzy oboma zespołami (13:9). W kolejnych minutach w ataku wciąż nie mógł przełamać się Jungiewicz. Po kolejnym jego błędzie kielczanie przegrywali na drugim czasie technicznym 10:16. Jednak nie zamierzali tanio sprzedawać skóry. Ich dobra postawa w bloku, punktowa zagrywka Poglajena oraz autowe zbicie Kamila Gutkowskiego spowodowały, że goście zbliżyli się do rywali na dwa oczka (18:20). W końcówce w ataku pomylił się także Bartłomiej Grzechnik, za to bezbłędny był Łukasz Polański, dzięki czemu zrobiło się jeszcze bardziej ciekawie (22:22). W decydujących momentach premierowej odsłony więcej zimnej krwi zachowali podopieczni trenera Daszkiewicza, a przede wszystkim Jungiewicz, którego as serwisowy przypieczętował ich triumf (26:24).
Drugą odsłonę świętokrzyscy siatkarze rozpoczęli nieco rozkojarzeni, co błyskawicznie wykorzystali radomianie, którzy po udanej kontrze Westphala odskoczyli od nich na trzy punkty (5:2). Jednak po raz kolejny nie cieszyli się z prowadzenia zbyt długo, bowiem ich błędy w połączeniu z mocnym zbiciem Jungiewicza sprawiły, że na świetlnej tablicy pojawił się remis. W kolejnych minutach w ataku nie radził sobie Kooistra, dlatego na parkiecie pojawił się Bartłomiej Bołądź. W środkowej fazie seta kielczanie dobrze spisywali się w bloku. To właśnie dzięki temu elementowi uzyskali nawet dwa oczka przewagi, ale Czarni mieli Westphala, którego udane akcje pozwoliły im szybko wrócić do gry (13:13). Obie drużyny łeb w łeb szły do drugiej przerwy technicznej, ale po niej w polu serwisowym rozszalał się Bołądź, przez co gospodarze zaczęli przejmować inicjatywę na boisku. W dodatku goście popełniali mnóstwo błędów na zagrywce, a przez blok rywali nie potrafił przedrzeć się Bruno Romanutti, w efekcie czego radomianie byli coraz bliżej sukcesu w tej części spotkania (22:17). W końcówce Effector zerwał się jeszcze do walki, a między innymi po asie serwisowym Piotra Orczyka zbliżył się do rywali na punkt, ale zbicie Westphala zapewniło Czarnym wygraną w drugim secie (25:22).
Dziesięciominutowa przerwa najwyraźniej wybiła gospodarzy z uderzenia, a głównie Bołądzia, po którego nieskończonych atakach przyjezdni objęli prowadzenie 5:2. W kolejnych minutach niemal nie do zatrzymania był Jungiewicz, a jego koledzy dokładali dobrą grę w bloku, co automatycznie znajdowało swoje odzwierciedlenie w wyniku (8:3). Ale po przerwie technicznej w szeregach gości pojawiło się kilka błędów, za to dobry fragment gry miał Grzechnik, a dzięki temu podopiecznym trenera Prygla udało się zniwelować część strat (10:13). Jednak po asie serwisowym Jungiewicza świętokrzyscy siatkarze ponownie zaczęli kontrolować boiskowe wydarzenia. W dodatku ekipie z Mazowsza zaczęły przytrafiać się banalne błędy, przez które jej sytuacja w tej partii robiła się coraz trudniejsza. Widać było, że gospodarzom brakowało już wiary w odwrócenie losów tej części spotkania, a kolejne błędy pogrążały ich jeszcze bardziej. W decydujących momentach swoje trzy grosze do wyniku dorzucił jeszcze Dawid Dryja, a seta zakończyła popsuta zagrywka Jakuba Wachnika (25:18).
Na początku czwartej partii przyjezdni świetnie prezentowali się w bloku. W dużej mierze właśnie dzięki temu elementowi szybko uzyskali trzy oczka przewagi nad przeciwnikami. Jednak w mgnieniu oka sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Niepowodzenia w ataku holenderski zawodnik powetował sobie w polu serwisowym, a błąd Poglajena dał Czarnym prowadzenie na pierwszej przerwie technicznej (8:6). W kolejnych minutach obie ekipy walczyły cios za cios, ale drużyna prowadzona przez trenera Daszkiewicza nie potrafiła znaleźć recepty na doprowadzenie do remisu. W dodatku kontuzji doznał Bartosz Kaczmarek, zastąpić musiał go Bartosz Sufa. W środkowej fazie seta punktowymi zagrywkami popisali się – Kooistra oraz Grzechnik, a dzięki temu radomianie kroczyli do tie-breaka. Kielczanie nie potrafili również zatrzymać w ataku Kooistry, co w znaczny sposób utrudniało im odrabianie strat. Do walki gości próbował poderwać Orczyk, ale jego dwa skuteczne zbicia to było zbyt mało, aby Effector mógł marzyć o odwróceniu losów tej odsłony. W końcówce gospodarzom przytrafiło się kilka błędów, ale Westphal dał podopiecznym trenera Prygla sukces w tym secie (25:22).
Tie-break świetnie rozpoczął się dla beniaminka. Dobra postawa Kooistry w ataku oraz as serwisowy tego samego zawodnika spowodowały, że odskoczył od rywali na trzy oczka (6:3). Taką też przewagę gospodarze utrzymali przy zmianie stron. Po niej przypomniał o sobie Grzechnik, a radomianie zdawali się kontrolować boiskowe wydarzenia. Wprawdzie gości do walki próbował poderwać Jungiewicz, ale podopieczni trenera Prygla bardzo pewnie prezentowali się w ataku, dzięki czemu byli coraz bliżej zajęcia siódmego miejsca w lidze. W końcówce w szeregi mazowieckiej ekipy wkradło się lekkie rozluźnienie, a po zbiciu Orczyka przyjezdni niemal odrobili straty. Lecz ostatnie słowo należało do Czarnych, a dokładniej do Grzechnika, którego zbicie przypieczętowało ich sukces (15:13).
MVP: Bartłomiej Grzechnik
Cerrad Czarni Radom – Effector Kielce 3:2 (24:26, 25:22, 18:25, 25:22, 15:13)
Składy zespołów:
Czarni: Grzechnik (17), Westphal (17), Kooistra (19), Kamiński (9), Kędzierski (2), Gutkowski (4), Kowalski (libero) oraz Bołądź (4) i Wachnik (5)
Effector: Jungiewicz (29), Lipiński (3), Poglajen (14), Polański (11), Buchowski (1), Dryja (8), Kaczmarek (libero) oraz Sufa (libero), Orczyk (10), Wolański i Romanutti (2)
Źródło: Przemysław Rokitowski, 25.04.2014