Effector wygrał z Politechniką i wciąż jest w grze o play- offy
wadzili 13:11. Rywalom za wcześniejsze bloki zrewanżował się Gontariu, a przy grze na styku akademicy wciąż byli w lepszej sytuacji na drugiej przerwie technicznej (14:16). Po powrocie na boisko w szeregi gości wkradła się nerwowość, próbując uspokoić sytuację Jakub Bednaruk przywołał swoich zawodników do siebie (15:16). Przerwa nie pomogła akademikom, dwukrotnie pomylił się Gontariu i o krok dalej znów byli gospodarze (17:16). Atak i zagrywka Kolewa po raz kolejny w tej partii odwróciły sytuację (18:19). Warszawianie kolejno odzyskiwali i tracili tak cenne dla nich prowadzenie, więcej sportowego szczęścia w końcówce seta mieli kielczanie, prowadząc już 23:21. Nie był to koniec zwrotów akcji, to co nie wydarzyło się w odsłonie trzeciej udało się AZS-owi w tej części meczu – po ataku Kolewa znów był remis (po 23). Więcej zimnej krwi zachowali siatkarze z Kielc, presji nie sprostał Adrian Gontariu, w decydującej akcji atakując w aut (25:23).
Siatkarze Effectora Kielce pokonali w poniedziałek 3:1 AZS Politechnikę Warszawską i są na 8. miejscu w tabeli PlusLigi. Na dwa wolne miejsca w play-off mają szanse jeszcze cztery zespoły, wszystko rozstrzygnie się w ostatniej kolejce rundy zasadniczej. Spotkanie rozpoczęły efektowne ataki duetu Jungiewicz/Dryja, dzięki którym to gospodarze jako pierwsi znaleźli się w lepszej sytuacji (3:1). Rywalom równie skutecznie odpowiedział Maciej Pawliński, odrabiając straty jeszcze przed pierwsza przerwą techniczną (3:4). Przy rywalizacji punkt za punkt dobre zagrania na siatce przeplatały niewymuszone błędy własne. Częściej mylili się kielczanie (błąd wystawy Lipińskiego, czy też przyjęcia Kaczmarka ). Pomyłki po warszawskiej stronie siatki wynikały natomiast raczej z ryzyka podejmowanego w polu serwisowym. Na pierwszej przerwie technicznej, po dwóch kolejnych atakach Pawła Adamajtisa podopieczni Jakuba Bednaruka prowadzili 8:7. Po drugiej stronie siatki swoje statystyki systematycznie poprawiali natomiast środkowi. Wykorzystując dobre przyjęcie swoich kolegów Piotr Lipiński kolejne piłki posyłał do Dawida Dryi, a ten nie mylił się (11:10). Siła ataku warszawian w tej części meczu spoczywała raczej na duecie Adamajtis/ Kolew, nawet pojedyncze bloki (15:14 po bloku na Kolewie) czy też błędy (autowy atak Adamajtisa -17:17), nie wpływały na decyzje Juraja Zat’ko. W ekipie gospodarzy równie wysoki poziom skuteczności utrzymywali Jungiewicz z Poglajenem, dzięki czemu toczyła się gra punkt za punkt (19:19). Praktycznie na przestrzeni całego seta utrzymywał się kontakt punktowy, żaden z zespołów w tej części meczu nie wypracował chociażby trzypunktowego prowadzenia. W decydującej części partii słowacki rozgrywający inżynierów uaktywnił jeszcze Marcina Nowaka, w odpowiedzi na zagrania gości Lipiński posłał piłkę do Łukasza Polańskiego (24:24). W emocjonującej końcówce seta wojnę nerwów lepiej przetrzymali warszawianie, szalę zwycięstwa na stronę swojej drużyny przechylił Ivan Kolew (24:26).
Gospodarze odsłonę drugą rozpoczęli skutecznie na siatce, zatrzymując na prawym skrzydle Macieja Pawlińskiego (1:0). Kapitan inżynierów dość szybko otrzymał szansę rehabilitacji, jednak czujni w obronie kielczanie wybronili jego atak, wyprowadzając efektywną akcję w kontrze (2:0). Był to początek budowania przewagi przez podopiecznych Dariusza Daszkiewicza, dobrze prezentował się Dawid Dryja, do oczek zdobywanych na środku siatki dodając punktowy serwis i w początkowej fazie partii miejscowi prowadzili 4:1. Przy kilku pomyłkach kielczan i pojedynczych skutecznych akcjach własnych akademicy zdołali nieco zniwelować dystans (5:4), mając w górze piłkę na remis. Inżynierowie otrzymanej szansy nie wykorzystali, ręki nie wstrzymał Poglajen i gospodarze odzyskali dwupunktowe prowadzenie (6:4). Szukając skuteczności na siatce Juraj Zat’ko ponownie uruchomił swoich środkowych, a w boisku rywala efektownym atakiem zameldował się Marcin Nowak. Gra na styku nie trwała jednak długo, przy problemach w przyjęciu akademików (przede wszystkim Kolewa) kontry po kieleckiej stronie siatki zmieniały się w punkty i tak kielczanie odzyskali kontrolę nad przebiegiem zmagań (13:9). Mimo kilkupunktowego dystansu nie zabrakło nerwowości, po odgwizdanym błędzie przekroczenia linii środkowej boiska przez Zat’ko i challengu na żądanie Jakuba Bednaruka, kolejna akcja bez przyznania punktu wymagała powtórzenia. Punkt rywalom oddał Jungiewicz, psując zagrywkę, jednak nie rozwiązało to problemów akademików. Trudności z przebiciem się przez blok rywali miał Adamajtis (pojedynczy blok Buchowskiego), podczas gdy wysoki poziom efektywności po drugiej stronie siatki utrzymywał Jungiewicz (20:15). Tej przewagi gospodarze nie pozwolili sobie już odebrać, Jakub Bednaruk w końcówce seta desygnował jeszcze do gry Olenderka w miejsce Pawlińskiego, nie wybiło to jednak z rytmu rozpędzonych kielczan (24:18). Podopieczni trenera Daszkiewicza wykorzystali już pierwszą piłkę setową, pomogli im w tym goście – dając rywalom 25 oczko po autowym ataku Przemysława Smolińskiego (25:18).
Słabsze chwile z odsłony wcześniejszej wciąż utrzymywały się po warszawskiej stronie siatki. Akademicy przy braku skuteczności w pierwszej akcji pozwolili wykazać się kielczanom, a otrzymanych szans nie marnował Jungiewicz (2:0). Czujność w bloku Polańskiego pozwoliła podopiecznym trenera Daszkiewicza utrzymywać kilkupunktowe prowadzenie (5:2), jednak do czasu… Moment zwrotny przyniosło pojawienie się w polu serwisowym Juraja Zat’ko. Słowacki rozgrywający inżynierów swoją zagrywką siał postrach wśród przyjmujących rywali i tak od stanu 5:4 dla kielczan akademicy wyszl
i na prowadzenie 6:5. Przy wymianie sił w ataku rywalizacja punkt za punkt nie trwała długo, najpierw efektywnym zagraniem na środku siatki popisał się Gunia, następnie wykorzystując widowiskową obronę Potery kontrę skończył Adamajtis i przyjezdni odzyskali dwa oczka zaliczki (8:10). Gra na styku, przy zachowaniu dwupunktowej różnicy, także nie trwała długo, jeszcze przed drugą przerwą techniczną gospodarze odzyskali kontakt punktowy z rywalami (15:16). Wszystko wskazywało, że podobnie jak w odsłonie premierowej decydująca faza seta będzie emocjonującą rywalizacją przy wymianie sił w ataku. Zmienność sytuacji jak w kalejdoskopie dawała jedno oczko zaliczki raz jednej, raz drugiej ekipie (17:16, 18:19, 20:19). Powtórki z partii pierwszej jednak nie było, przy wracających problemach z przyjęciem akademików po kieleckiej stronie siatki zgodnie z oczekiwaniami funkcjonowały wszystkie elementy siatkarskiego rzemiosła. W kluczowej fazie partii dotkliwie rywalom o sobie przypomniał blok kielczan, powstrzymujący kolejno Kaczorowskiego czy Adamajtisa (23:19). W imponującym finiszu rywalom próbował przeszkodzić jeszcze Kolew (punktując zagrywką), jednak na kolejny zryw było już za późno. Wynik seta na 25:22 ustanowił Sławomir Jungiewicz.
Nie zrażeni porażką w końcówce wcześniejszej partii w secie czwartym akademicy już od pierwszych akcji dotrzymywali kroku rywalom (2:2, 4:4). Sytuacja ta nie trwała jednak długo, solidny blok kielczan oraz efektywne zagrania Poglajena na skrzydłach pozwoliły miejscowym po raz kolejny przejąć kontrolę nad przebiegiem sytuacji na boisku (8:6). Po pierwszej przerwie technicznej Jakub Bednaruk rozpoczął rotacje składem zaczynając od strategicznej pozycji atakującego (Gontariu za Adamajtisa). Rumuński atakujący nie zanotował zbyt dobrego wejścia, bowiem już w swojej pierwszej akcji został zatrzymany przez kielecki blok (10:6). Nie zrażeni kolejnymi blokami Effectora Kielce inżynierowie podjęli kolejne próby ratowania wyniku i tak po ataku Pawlińskiego na lewym skrzydle na tablicy wyników widniał remis po 11, a chwilę później dzięki dobrym zagraniom Nowaka warszawianie prowadzili 13:11. Rywalom za wcześniejsze bloki zrewanżował się Gontariu, a przy grze na styku akademicy wciąż byli w lepszej sytuacji na drugiej przerwie technicznej (14:16). Po powrocie na boisko w szeregi gości wkradła się nerwowość, próbując uspokoić sytuację Jakub Bednaruk przywołał swoich zawodników do siebie (15:16). Przerwa nie pomogła akademikom, dwukrotnie pomylił się Gontariu i o krok dalej znów byli gospodarze (17:16). Atak i zagrywka Kolewa po raz kolejny w tej partii odwróciły sytuację (18:19). Warszawianie kolejno odzyskiwali i tracili tak cenne dla nich prowadzenie, więcej sportowego szczęścia w końcówce seta mieli kielczanie, prowadząc już 23:21. Nie był to koniec zwrotów akcji, to co nie wydarzyło się w odsłonie trzeciej udało się AZS-owi w tej części meczu – po ataku Kolewa znów był remis (po 23). Więcej zimnej krwi zachowali siatkarze z Kielc, presji nie sprostał Adrian Gontariu, w decydującej akcji atakując w aut (25:23)
Effector Kielce – AZS Politechnika Warszawska 3:1 (24:26, 25:18, 25:22, 25:23)
MVP meczu: Piotr Lipiński
Effector: Jungiewicz (19), Lipiński (4), Poglajen (11), Polański (12), Buchowski (10), Dryja (13), Kaczmarek (libero) oraz Bieniek i Wolański
AZS Politechnika: Pawliński (10), Nowak (8), Adamajtis (16), Zat’ko (2), Kolew (8), Gunia (5), Potera (libero) oraz Olenderek, Kaczorowski (5), Smoliński i Gontariu (5)
Źródło: Edyta Bańka, 24.02.14, www.siatka.org