Niewykorzystana szansa Effectora na zwycięstwo w Warszawie
Podopieczni trenera Dariusza Daszkiewicza po sobotnim spotkaniu w Warszawie mogą odczuwać niedosyty. Drużyna miała najpierw szansę na zwycięstwo za trzy punkty, później za dwa, a ostatecznie przegrała i zainkasowała jedynie punkt.
Spotkanie lepiej zaczęło się dla gospodarzy, którzy po skutecznych atakach Michała Filipa prowadzili 3:1. Effector szybko doprowadził do wyrównania po udanych akcjach Sławomira Jungiewicza i Mateusza Bieńka. Do pierwszej przerwy technicznej walka była wyrównana. Później goście rozpoczęli popis skutecznych zagrać. Kieleckiemu zespołowi udawało się niemal wszystko. Na drugą przerwę techniczną schodził on z siedmiopunktową przewagą (16:9 dla Effectora). Po wznowieniu gry, kielecka drużyna szybko rozprawiła się z gospodarzami, wygrywając pierwszą partię 25:13.
Początek drugiego seta także należał do gospodarzy, ale tym razem nie pozwolili oni sobie na stratę prowadzenia. Osiągnęli oni kilkupunktową przewagę, która na obu przerwach technicznych wynosiła cztery punkty. W tej partii bardzo dobrze w ataku spisywał się zawodnik gospodarzy Filip. Ostatecznie Politechnika zwyciężyła 25:20.
Trzecia partia należał do kieleckiej drużyny, która od początku przeważała. Udane ataki Jungiewicza i Adriana Staszewskiego, wyprowadziły Effectora na bezpieczną, kilkupunktową przewagę. Gospodarze tylko do pierwszej przerwy technicznej mieli szansę na objęcie prowadzenia, ale ostatecznie im się to nie udało. Konsekwentna gra w obronie i skuteczna w ataku pozwoliła naszej drużynie na zwycięstwo 25:19.
Czwarty set mógł być ostatnim, dzięki któremu kielecka drużyna wygrałaby to spotkanie za trzy punkty. Effector od początku grał dobrze. Dobrze w bloku i ataku prezentowali się Jungiewicz, skuteczni byli także Staszewski i Buchowski, a na zagrywce prym wiódł Biniek. Kielecki zespół prowadził już 15:10. Niestety po drugiej przerwie technicznej obraz gry się zmienił. Nasi zawodnicy nie mogli przebić się przez dobrze grający blok gospodarzy. Po kilku minutach z przewagi 16:12, którą miał Effector, zrobiło się 17:16 dla Politechniki. Podopieczni Dariusza Daszkiewicza po utracie prowadzenia, już go nie odzyskali. Toczyli oni wyrównany bój do stanu 21:21. Końcówka należała jednak do gospodarzy, którzy zwyciężyli 25:21.
Losy spotkania musiały zostać rozstrzygnięte w tie-breaku. Ten rozpoczął się znakomicie dla ekipy Daszkiewicza, która po doskonałej grze na zagrywce Bieńka prowadziła już 5:0. Gospodarze nie dawali za wygraną i do końca walczyli o wyrównanie w tej partii. Udało im się dopiero w końcówce. Po udanych atakach Mateusza Sacharewicza doprowadzili oni do remisu 12:12. Później Effector stworzył swoim kibicom horror. Miał on dwie piłki meczowe przy wynikach 16:15 i 17:16. Niestety ponownie końcówka seta należała do Politechniki, która zagrała skutecznie blokiem i udanym atakiem Filipa. Effector popełnił błędy w ataki u zagrywce. Gospodarze wygrali tą partię 19:17 i całe spotkanie 3:2.
AZS Politechnika Świętokrzyska – Effector Kielce 3:2 (13:25, 25:20, 19:25, 25:21, 19:17)
Politechnika: Lipiński 2, Filip 21, Śliwka 3, Szalpuk 14, Sacharewicz 14, Lemański 5, Olenderek (libero) oraz Radomski 1, Bieńkowski, Mordyl, Świrydowicz 5, Strzeżek 2.
Effector: Pająk 2, Jungiewicz 21, Buchowski 9, Staszewski 13, Bieniek 20, Maćkowiak 4, Kaczmarek (libero) oraz Janusz 4, Penczew.
MVP meczu: Mateusz Sacharewicz (Politechnika).
Sędziowali: Andrzej Kuchna (Katowice) i Waldemar Niemczura (Węgierska Górka). Widzów: 800.
Źródło: Kamil Markieiwcz, 12.10.2014, www.echodnia.eu