Plus Liga: Podział punktów w Bełchatowie.
W ostatnim spotkaniu rundy zasadniczej bełchatowska Skra przed własną publicznością podzieliła się punktami z Effectorem Kielce. Po twardym i zaciętym pojedynku górą okazali się podopieczni Dariusza Daszkiewicza, którzy wygrali tie-breaka na przewagi. Bełchatowianie, ze względu na kontuzje i problemy zdrowotne, przystąpili do spotkania w mocno przemeblowanym składzie, w którym znaleźli się junior – Łukasz Pietrzak, który zanotował ostatnio dobre występy w ćwierćfinałowym turnieju MP oraz rzadziej występujący Wojciech Włodarczyk, Jędrzej Maćkowiak i Aleksa Brdjović. Tak pozmieniany zespół z Bełchatowa rozpoczął dość niemrawo i po ataku z przechodzącej Jungiewicza Effector prowadził 3:1. Choć PGE Skra starała się odrobić straty, to przyjezdni utrzymywali przez jakiś czas dwa oczka nadwyżki. Bełchatowianom udało się dogonić rywali po pierwszym czasie technicznym, a po kontrze z prawego skrzydła Pietrzaka oraz asie serwisowym Włodarczyka podopieczni Miguela Falaski objęli prowadzenie 11:9. Choć skuteczny Polański dał swojemu zespołowi przewagę (14:13), to jednak as serwisowy Tui przywrócił jednopunktowe prowadzenie gospodarzy (15:14). To nie było ostatnie słowo Effectora, bo gdy Lipiński punktował z pola zagrywki, a w kontrze dobrze spisał się Dryja, kielczanie odskoczyli na cztery oczka (20:16). Bełchatowianie i tę stratę odrobili i dzięki trzem atakom z rzędu Włodarczyka zbliżyli się na jedno oczko (19:20), niedługo później doprowadzając do remisu. W dodatku blok Tuia/Kłos zatrzymał w natarciu Jungiewicza i to PGE Skra była bliżej rozstrzygnięcia seta (22:21). Końcówka, choć zacięta, nie zmieniła obrazu seta, a ostatni punkt w tej partii bełchatowianom podarowali goście.
Drugą odsłonę przyjezdni rozpoczęli tak samo jak partię premierową – po bloku Poglajena na Włodarczyku prowadzili 3:1. Chwila dekoncentracji w szeregach miejscowych sprawiła, że po autowym uderzeniu Pietrzaka goście byli wyraźnie z przodu (5:2). To szybko się zmieniło i po bloku Kłos/Tuia na Poglajenie był remis 5:5, a po błędzie gości to Skra prowadziła 7:6. Mimo że Pietrzak zablokował jeszcze Buchowskiego, to jednak dłuższy czas utrzymywała się wyrównana gra i wynik oscylował wokół remisu. Po pewnym czasie kielczanie zaczęli skutecznie grać blokiem, dzięki czemu objęli dwupunktowe prowadzenie 13:11 i tym razem lekko przeważali przez kilka kolejnych akcji. Gdy Dryja zapunktował po raz kolejny blokiem, Effector wszedł w decydującą część seta z czterema oczkami przewagi (21:17). Choć bełchatowianie przy dobrych zagrywkach Włodarczyka i ataku Tui wyrównali po 22, to trzy kolejne akcje padły łupem przyjezdnych, a wszystko za sprawą skutecznego Romanuttiego, i podopieczni Dariusza Daszkiewicza triumfowali 25:22.
Moment słabszej dyspozycji Kłosa – jego aut i zablokowany przez Dryję atak oraz skuteczna gra na siatce kielczan pozwoliły im odskoczyć na 5:1. Szybko ponownie bełchatowianie zmniejszyli straty, po kontrze Kłosa do stanu 3:5. Choć Pietrzak zmniejszył różnicę między zespołami do minimum, to chwilę później ekipa przyjezdnych odjechała z wynikiem na 12:9, a punkt rywalom podarował w ataku Włodarczyk. Na drugi czas techniczny obie drużyny sprowadził skuteczny Poglajen, a zespół z Kielc nie pozwolił bełchatowianom zbliżyć się z wynikiem. Dopiero po regulaminowym czasie kontra Tui pozwoliła PGE Skrze nawiązać kontakt punktowy (18:19), ale kolejna pomyłka Włodarczyka w ataku dała Effectorowi drugie oczko nadwyżki (22:20). Ta nie wystarczyła kielczanom, by zakończyć seta. Partia toczyła się dalej, a zacięta gra obu ekip zakończyła się dopiero po kilku piłkach setowych. Do ataku po stronie gospodarzy włączył się nawet Brdjović, który zdobył w ostatnich akcjach dwa punkty – jeden po kiwce, drugi po ataku z sytuacyjnej piłki. Ostatnie słowo i ostatnie oczko w tej partii także należało do serbskiego rozgrywającego, który zablokował Staszewskiego.
Choć blok Kłosa wyprowadził Skrę na 2:0 w kolejnej odsłonie, to kielczanie szybko to zniwelowali. Gra mocno się wyrównała i choć bełchatowianie po kontrze Maćkowiaka odskoczyli na 6:4, to goście niedługo potem przewodzili w czasie pierwszej przerwy technicznej 8:6. Ekipa Miguela Falaski wykorzystała kłopoty w przyjęciu kielczan – Włodarczyk najpierw uderzył z przechodzącej po zagrywce Pietrzaka piłki, a niedługo potem sam posłał na stronę rywali asa serwisowego, co z kontrą Kłosa dało dwa oczka przewagi 14:12. Kielczanie wcale się nie poddawali i równie szybko wyrównali. Okres walki punkt za punkt zakończył się po kontrze Polańskiego, w dodatku Włodarczyk uderzył w aut, a w następnej akcji środkowy Effectora wspólnie z Poglajenem zatrzymał w natarciu Maćkowiaka. Przyjezdni mogli cieszyć się z trzypunktowego prowadzenia w decydującej części partii i nie oddali go do końca. Decydujący punkt zdobył także Polański, blokując Włodarczyka.
Dobra postawa kieleckich siatkarzy na siatce otworzyła partię piątą i gdy Włodarczyk nadział się na blok Romanuttiego, o czas poprosił Miguel Falasca – jego zespół przegrywał już 1:4. Przy bardzo dobrej postawie Pietrzaka w polu zagrywki bełchatowianie wyrównali stan seta na 9:9, a po bloku Kłosa na Polańskim wyszli nawet na prowadzenie 12:11, ale kielczanie walczyli dalej, wiedzieli bowiem, że wygrana zapewni im grę w fazie play-off. Drugą przerwę na żądanie Falasca wykorzystał tuż po bloku na Tui, kiedy to Effector objął prowadzenie 13:12. Chwila oddechu nie zmieniła przebiegu seta, a dwie ostatnie akcje należały do Polańskiego. Środkowy najpierw skutecznie zaatakował, by chwilę później zakończyć mecz asem serwisowym. Dzięki zwycięstwu kielczanie rzutem na taśmę awansowali do strefy ośmiu najlepszych zespołów rundy zasadniczej. W play-off rywalem podopiecznych Dariusza Daszkiewicza będzie Asseco Resovia Rzeszów.
MVP spotkania wybrano Bartosza Kaczmarka.
PGE Skra Bełchatów – Effector Kielce 2:3 (25:23, 22:25, 32:30, 22:25, 14:16)
Składy zespołów:
Skra: Maćkowiak (5), Pietrzak (18), Włodarczyk (23), Kłos (12), Brdović (4), Tuia (27), Zatorski (libero)
Effector: Polański (13), Lipiński (5), Buchowski (4), Dryja (9), Jungiewicz (7), Poglajen (3), Kaczmarek (libero) oraz Romanutti (24) i Staszewski (6)