PP: Effector Kielce awansował do Turnieju Finałowego Pucharu Polski
Podopieczni Dariusza Daszkiewicza wygrali mecz z KPS-em Siedlce i zagrają w turnieju finałowym Pucharu Polski. Pierwszoligowy KPS Siedlce wysoko zawiecił jednak poprzeczkę, jedynie w 4. secie pozwalając na gładką wygraną. Mecz na wagę awansu do turnieju finałowego Pucharu Polski ase
m serwisowym otworzył Piotr Milewski. Kiedy w kolejnej akcji punktowym blokiem popisał się Mateusz Jasiński, gospodarze prowadzili już 2:0. Effector nie zamierzał jednak odpuszczać i już po chwili wyrównał rywalizację. Od tego momentu zespoły walczyły punkt za punkt. Na atomowe ataki Bruno Romanuttiego (7:6), siedlczanie odpowiadali równie skutecznymi zagraniami Radosława Zbierskiego (11:10), wobec czego w środkowej fazie seta wynik cały czas oscylował wokół remisu. Mimo dwóch punktowych zagrywek, gospodarze nie byli w stanie zatrzymać przeciwników na siatce. Momentem przełomowym okazała się akcja, w której podopieczni Sławomira Gerymskiego popełnili błąd dotknięcia siatki (19:20). Chwilę później siatkarskiego gwoździa wbił argentyński atakujący, a zagrywki Dawida Dryi nie przyjęli gospodarze, co zaowocowało dwupunktowym prowadzeniem kielczan (23:21). Zwycięstwo w tej odsłonie zapewnił swojej drużynie Sławomir Jungiewicz, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku (25:23).
Drugą partię ponownie lepiej rozpoczęli gospodarze (3:1) i znów podopiecznym trenera Daszkiewicza szybko udało się doprowadzić do remisu (3:3). Tym razem jednak siedlczanie nie zamierzali pozwolić przeciwnikowi rozwinąć skrzydeł, prezentowali zatem niezwykle konsekwentną grę na siatce, wymuszając błędy przeciwników. Kiedy zespół z zaplecza PlusLigi prowadził już 10:7 o czas poprosił szkoleniowiec Effectora. Przerwa na niewiele się jednak zdała, bowiem tuż po niej w pole serwisowe powrócił Mateusz Przybyła zdobywając zagrywką punkt (11:7). Dzięki swojej coraz odważniejszej grze – Milewski kiwnął z drugiej piłki, pojedynczym blokiem zatrzymał rywala Damian Schulz, pierwszoligowcy powiększali dystans dzielący zespoły. W efekcie na drugą przerwę techniczną schodzili z zapasem pięciu punktów (16:11). Przy stanie 17:12 w Effectorze nastąpiła podwójna zmiana, której kibice byli świadkami także w końcowych akcjach pierwszego seta. Nie była ona podyktowana jedynie taktyką – tym razem trener Dariusz Daszkiewicz próbował obudzić swój zespół do walki. W ataku pomylił się co prawda Jasiński, a Jungiewicz zdobył 14. punkt dla swojej drużyny, jednak konsekwentna gra siedlczan wystarczała, aby utrzymywać wypracowaną przewagę. Ostatecznie odsłona ta zakończyła się zwycięstwem KPS-u 25:19.
Rozpędzeni zwycięstwem siedlczanie zdecydowanie lepiej rozpoczęli także trzeciego seta, w którym dzięki świetnej postawie w obronie Damiana Sobczaka oraz omijającym blok przeciwników atakom Jasińskiego, prowadzili już 6:3. Wówczas o przerwę poprosił trener Effectora. Jego podopieczni nie byli jednak w stanie zaprezentować się na tyle efektywnie, aby doprowadzić na tym etapie gry do wyrównania. Dystans wypracowany przez KPS wzrósł nawet do sześciu oczek po skutecznej akcji przez środek w wykonaniu Milewskiego i Przybyły (17:11). Siedlecka sielanka nie trwała jednak długo, ponieważ chwilę później ekipa z Mazowsza zaczęła popełniać błędy. Zbierski został zablokowany, Schulz zepsuł zagrywkę i pomylił się w ataku – kielczanie tracili już tylko dwa punkty (19:21). Kiedy Jungiewicz zablokował Jasińskiego, o czas poprosił trener Gerymski. W końcówce siatkarze Effectora zdołali jeszcze dwukrotnie zatrzymać przeciwników na siatce. Dało im to piłkę setową, którą od razu wykorzystali tryumfując tym samym 25:23.
Nie da się ukryć, że porażka w trzeciej partii, w której siedlczanie byli już przecież o krok od wygranej, podłamała pierwszoligowców. Kolejną odsłonę rozpoczęli oni bardzo nerwowo, popełniając niepotrzebne błędy. Zaowocowało to prowadzeniem kieleckiego zespołu 8:4 na pierwszej przerwie technicznej. Kiedy kolejny raz nieskuteczny w ataku okazał się Jasiński, Sławomir Gerymski wprowadził w jego miejsce Karola Rawiaka (4:10). Mimo jego dobrej postawy, bowiem zdobył on dla swojego zespołu 5. oraz 9. punkt, kielczanie wypracowywali coraz większą przewagę – zespoły dzieliło nawet dziesięć oczek (19:9). Nawet pojawienie się na boisku Żakiety oraz Pruskiego nie zdołało zmienić obrazu gry siedleckiej ekipy nie. Nie byli oni zatem w stanie odwrócić losów czwartego seta. Udało im się co prawda nieznacznie odrobić straty – po ataku Pawła Rejowskiego o czas poprosił Daszkiewicz (17:22), jednak tuż po nim przeciwnicy pozwolili tylko na zdobycie jednego punktu. Kielczanie po zagrywce Łukasza Polańskiego wygrali tę odsłonę 25:18, zaś cały mecz 3:1. Dzięki zwycięstwu w połowie marca wystąpią w turnieju finałowym Pucharu Polski, w którym zagrają PGE Skra Bełchatów.
KPS Siedlce Banki Spółdzielcze z grupy BPS – Effector Kielce 1:3 (23:25, 25:19, 23:25, 18:25)
Składy zespołów:
KPS: Milewski, Schulz, Przybyła, Zbierski, Jasiński, Stańczuk i Sobczak (libero) oraz Rawiak, Rejowski, Kowalski, Rawiak, Żakieta, Pruski
Effector: Staszewski, Buchowski, Bieniek, Wolański, Romanutti, Dryja i Sufa (libero) oraz Jungiewicz, Lipiński, Orczyk
Źródło: Joanna Skólimowska, 23.01.14, www.siatka.org