Siatkarki KSZO wciąż bez zwycięstwa w ORLEN Lidze.
Siatkarki KSZO Ostrowiec Świętokrzyski zanotował drugą porażkę w sezonie. W sobotę Ostrowczanki uległy 1:3 Dąbrowiankom. Błędy własne oraz słaba dyspozycja w przyjęciu były przyczyną porażki z beniaminkiem w premierowej odsłonie. – Przede wszystkim było to dla nas bardzo trudne spotkanie. Zaczęłyśmy je po prostu źle. Nie grałyśmy naszej siatkówki. Byłyśmy trochę zagubione w przyjęciu, ale to wynikało z bardzo dobrej zagrywki gospodyń. KSZO jest zespołem, który walczy na boisku bez żadnych kompleksów – powiedziała środkowa MKS-u. Podopieczne trenera Dariusza Parkitnego dysponują mocną zagrywką, grają zespołowo, co pokazały w meczu z dąbrowiankami. – W porównaniu do drużyny, jaką KSZO był w ubiegłym sezonie, rywalki są na pewno zespołem bardziej poukładanym. Prezentują się dużo lepiej siłowo, te ataki są naprawdę dynamiczne i mocne. Przede wszystkim potęgą tego zespołu jest zagrywka – zakończyła kapitan dąbrowskiej ekipy.
Pozytywnie o swojej byłej już drużynie wypowiedziała się była zawodniczka KSZO Natalia Piekarczyk. – Widać, że KSZO bardzo dobrze radzi sobie w Orlen Lidze. Już w meczu telewizyjnym kibicowałam mocno dziewczynom. Dla mnie zawsze powroty do Ostrowca Św. będą bardzo miłe, bo spotkało mnie tu bardzo wiele dobrego – podkreśliła nowa rozgrywająca MKS-u. W ubiegłym sezonie Piekarczyk była podstawową zawodniczką ostrowieckiej drużyny i po awansie zmieniła barwy klubowe. – Podjęłam decyzję o zmianie barw klubowych, bo chciałam spróbować czegoś więcej. Lata mi uciekają, a pojawiła się okazja i należało z niej skorzystać. W Dąbrowie Górniczej mogę się naprawdę bardzo dużo nauczyć. Pracujemy bardzo ciężko, bardzo dobrze i to na pewno przyniesie efekty. Korzystają na tym wszystkie dziewczyny, nie tylko te, które przebywają na boisku. Na razie może nie wygląda to najlepiej, ale nasi trenerzy starają się, by nasza forma rosła. To było widać też w meczu KSZO. Dziewczyny z Ostrowca Św. trochę zaskoczyły nas zagrywką i nasza gra była przez to trochę rozregulowana – oceniła rozgrywająca.
Ostrowczanki przegrały drugi mecz z rzędu z wyżej notowaną drużyną i mają na swoim koncie tylko wygrany jeden set. Los beniaminka nie jest łatwy, o czym przekonały się zawodniczki oraz trener Dariusz Parkitny. – To był bardzo podobny mecz do tego inauguracyjnego. Dobra, fajna walka, super graliśmy taktycznie, tylko znowu postawiliśmy ten znak zapytania, znów „nie dokończyliśmy” drugiego seta – ocenił. Pierwszy set wygrany był zasłużenie. Ostrowiecka drużyna nie wykorzystała szansy na wygranie drugiej partii spotkania, choć miała czteropunktową przewagę, a o porażce zadecydowało większe doświadczenie przyjezdnych. – W drugim secie prowadziliśmy dość wysoko, jeśli tak można powiedzieć na tym etapie seta, bo 14:10, i tu trzeba było wytrzymać. Cały czas płacimy frycowe za brak doświadczenia, ale tak już nie możemy, musimy się obudzić i zacząć wygrywać. Dziewczyny zasługują na to, bo pokazują to na boisku. Musimy dotrwać do końca każdego seta w dobrym zaangażowaniu fizycznym i psychicznym. W trzecim secie MKS zaczął grać trochę lepiej w przyjęciu, a my trochę gorzej w ataku. Przyjęcie mieliśmy cały czas dobre, bo nasz pomeczowy raport mówi o 70 procentach dobrego przyjęcia. Niestety nie potrafiliśmy kończyć naszych ataków, czasami nawet na pojedynczym bloku. Musimy kończyć te ważne piłki, które mamy na przełamanie i na dobicie. Wtedy będzie nam się grało o wiele łatwiej – ocenił postawę całej drużyny ostrowiecki szkoleniowiec.
KSZO miało na samym początku ligi trudne mecze i zanotowało dwie porażki, pomimo tego zawodniczki są dobrej myśli i wierzą, że zły los odwróci się od nich. – Początek ligi mamy naprawdę ciężki, bo mamy trudnych przeciwników, ale pokazujemy na boisku, że potrafimy walczyć i mamy potencjał. Myślę, że idzie nam coraz lepiej i kolejne mecze będą wyglądały korzystniej. Musimy poprawić końcówki i wyeliminować przestoje, których przytrafia nam się zbyt dużo. Małymi kroczkami robimy postępy. Myślę, że będzie dobrze – powiedziała Joanna Kuligowska. W meczu przeciwko dąbrowskiej drużynie nie zagrała rozgrywająca Marta Wójcik, jej miejsce zajęła Ewelina Tobiasz, która rozegrała całe spotkanie. – Nie można myśleć o tym, że Marta Wójcik nie mogła nam w tym meczu pomóc, bo mamy dwie rozgrywające w kadrze. Marta na pewno jest zawodniczką bardziej doświadczoną, czego Ewce brakuje. W meczu przeciwko dąbrowiankom pokazała, że drzemie w niej potencjał i na pewno jest przyszłością polskiej siatkówki. Oby się jeszcze bardziej rozwinęła – zakończyła siatkarka ostrowieckiego klubu.
Źródło: Robert Sarna, 12.10.14, www.siatka.org