Twierdza przy Dąbrowskiego padła, AZS KSZO wciąż niepokonany w I lidze kobiet!
Kawał dobrej siatkówki, stojącej na wysokim poziomie zobaczyli kibice w Rzeszowie. Miejscowy Developres, mimo że był bliski tie-breaka, uległ 1:3 niepokonanym ostrowczankom. Była to pierwsza porażka beniaminka przed własną publicznością. Pojedynek pomiędzy Developresem Rzeszów a AZS-em WSBiP KSZO Ostrowiec Św. był absolutnym hitem 16. kolejki spotkań zaplecza ekstraklasy. Rzeszowianki, czujące na
plecach oddech zbliżających się Karpat Krosno, nie przegrały w tym sezonie przed własną publicznością. Co więcej, przy Dąbrowskiego straciły tylko dwa sety. Dlatego tym bardziej liczono, że beniaminek z Podkarpacia będzie u siebie w stanie przerwać znakomitą passę 15 zwycięstw w lidze ekipy Dariusza Parkitnego.
Mecz znakomicie rozpoczął się dla Developresu. Podopieczne Marcina Wojtowicza niezwykle skoncentrowane przystąpiły do sobotniej potyczki z liderem I ligi kobiet. Kapitan miejscowych, Karolina Filipowicz i spółka żywiołowo reagowały na każdą skuteczną akcję, z czasem odjeżdżając akademiczkom z Ostrowca Św. Przyjezdne próbowały walczyć, ale w premierowej odsłonie meczu nie były w stanie przeciwstawić się niemal bezbłędnie grającym siatkarkom ze stolicy Podkarpacia, które wygrały premierową odsłonę meczu 25:18.
Nieco zamieszania było w partii numer dwa. Wszystko za sprawą wyjściowego ustawienia ostrowczanek, w którym trenerzy pomylili pozycję środkowej Kamili Ganszczyk z przyjmującą, Barbarą Bawoł. Tymczasem inicjatywa wciąż leżała po stronie gospodyń, które prowadziły 5:4. Po chwili akademiczki z Ostrowca Św. odrobiły jednopunktową stratę, wychodząc na 10:9. Choć oba zespoły szły punkt za punkt w decydującej fazie seta inicjatywę przejęły podopieczne Dariusza Parkitnego. AZS WSBiP KSZO odskoczył miejscowym na 20:17, zwyciężając 25:20.
Trzecia partia poziomem dramaturgii zbliżona byłą do poprzedniego seta. Zarówno Developres, jak i AZS WSBiO KSZO nie potrafiły uzyskać znaczącej przewagi. Na prowadzenie wychodził raz jeden, raz drugi zespół. W hali IV LO w Rzeszowie był remis 6:6, a następnie 11:11. Dopiero w końcówce niepokonane dotąd ostrowczanki wrzuciły „trzeci bieg” odskakując beniaminkowi na 20:15. Trener Wojtowicz próbował mobilizować swoje podopieczne i mimo, że rzeszowianki powoli zaczęły odrabiać straty, bardzo skuteczny zespół gości nie pozwolił wydrzeć sobie zwycięstwa, prowadząc po trzech setach 2:1.
Po porażce 22:25 z miejscowych powoli zaczęło schodzić powietrze, co wykorzystał po zmianie stron zespół z Ostrowca Św., wychodząc na dwupunktowe prowadzenie (8:6, 13:11). Kiedy przy Dąbrowskiego było 15:13, akademiczki odskoczyły na 21:17 i w momencie, gdy wydawało się, że jest po meczu, Developres rzucił się w pogoń za uciekającymi rywalkami. W szeregach lidera I ligi zaczęło robić się nerwowo, bowiem błyskawicznie zbliżające się rzeszowianki traciły do drużyny trenera Parkitnego punkt, a po chwili remisowały 21:21. Od tej pory oba zespoły szły łeb w łeb, jednak delikatna inicjatywa leżała po stronie przyjezdnych, które wygrały na przewagi 30:28.
KS Developres Rzeszów – AZS WSBiP KSZO Ostrowiec Św. 1:3 (25:18, 20:25, 22:25, 28:30)
Źródło: Tomasz Tadrała, 2.02.14, www.siatka.org